Talitha cum! - te słowa wypowiedział Pan Jezus do córki Jaira. Dziewczynko, wstań. To niewinne zdanie z pozoru niczym nie wyróżnia się od milionów innych zdań wypowiadanych przez nas każdego dnia. Do wielu osób powtarzamy wstań – do dzieci, dorosłych, do siebie rano. Ale to zdanie brzmiało zupełnie inaczej w domu Jaira, ponieważ jego córeczka była martwa. Nie żyła. Wszyscy pogrążeni w żałobie, załamani rodzice, rodzina. I nagle przychodzi Jezus, patrzy na dziecko i mówi: wstań. Ludzie pewnie patrzyli na niego ze sporym zdziwieniem, może zdenerwowaniem. Przecież ona nie żyje. Jak więc może wstać, poruszać się?
Ale córka Jaira ożyła. Otworzyła oczy, wstała. Posłuchała Jezusa.
XXI wiek jest wiekiem bardzo burzliwym. Pojawiają się nowe trendy, nowinki technologiczne, muzyczne. Codziennie dociera do nas tysiące informacji z kraju i świata. Medycyna, technika rozwija się coraz bardziej. Człowiek odkrył tak wiele i to w przeciągu jedynie stu lat. Wszystko idzie do przodu. Ale wydaje się, że człowiek jakoś gdzieś zatrzymał się pośród całego tego rozwoju. Zbłądził i trudno mu dogonić pędzący na przedzie świat. Pojawiły się choroby cywilizacyjne – depresja, nerwica, załamania psychiczne, alkoholizm, narkomania i wiele, wiele innych. Dotyka to szczególnie młodych ludzi, dla których wciąż brakuje dobrego autorytetu. Wszystko wokół krzyczy do młodych, że TO jest dobre, TAMTO jest dobre. Ludzie zarabiają na cierpieniu i problemach drugich. Miłość, która kiedyś jednoczyła ludzi, była ich przewodnikiem, teraz jest ufizyczniona i zmodernizowana. Jest przedmiotem, na którym również się zarabia.
Gdzie w tym wszystkim Bóg? Otóż Bóg został wykreślony z pierwszych stron gazet. Bóg jest teraz niemodny, nie na czasie. A jeśli już pojawia się w mediach, to Bóg XXI wieku to bóg deistyczny – nie interesuje się człowiekiem. Porzucił człowieka na tym łez padole, a sam pojechał na wakacje. Młody człowiek, który przechodzi w okresie dojrzewania wiele uczuć, między innymi samotność, chęć poznania samego siebie, pragnie, aby jego Bóg był przy nim. Aby w trudnych chwilach złapał go za rękę, przytulił. Albo był z niego dumny. Taki prawdziwy tata. Ale przecież w telewizji mówią, że znowu wybuchła gdzieś wojna, ktoś kogoś zamordował, ludzie cierpią z powodu klęsk żywiołowych, chrześcijanie są prześladowani. Czy tak wygląda świat z Bogiem? Czemu Bóg na coś takiego pozwala? Młody człowiek pragnie zawsze sprawiedliwości i dobra. Ma świadomość tego, że świat jest zły i chce za wszelką cenę to zmienić. Dlatego szuka odpowiedzi na swoje pytania. Szuka ich w internecie, w podróżach, w rodzinie, w kościele. Co się dzieje, kiedy tych odpowiedzi nie znajdzie? Wystarczy popatrzeć na osoby, które są uzależnione od wszelkiego rodzaju używek, które są w depresji, przeszły załamanie nerwowe. One nie znalazły odpowiedzi, bo takiej nie ma. Na świecie są pewne tajemnice, których po prostu nie da się odkryć. Człowiek jest rozdarty między światem, który mówi CHODŹ, TU ZAROBISZ WIĘCEJ, ALE BĘDZIESZ NIESZCZĘŚLIWY a Bogiem, który mówi U MNIE NIE MA NAGRODY NA ZIEMI, ALE ZA TO BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWY. Człowiek tak bardzo rozrywany na miliony stron w końcu musi upaść. Człowiek musi zrezygnować, spaść na samo dno. Umrzeć.
Co robi z tym wszystkim Bóg? Bóg właśnie wtedy mówi Talitha cum! Wstań. Wstań i chodź do mnie. Bo ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. To we Mnie znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Nie przejmuj się dzisiejszym światem. Nie przejmuj się niedowiarkami. Oni wierzą tylko w to, co mogą zobaczyć, dotknąć. Wtedy czują się bezpieczniejsi, bardziej zabezpieczeni. Jednak nigdy nie zaznają pokoju w sercu. Bóg nie przejmuje się spojrzeniami innych, obmowami. Pewnie przez to cierpi, ale w końcu walczy o młodego człowieka do samego końca. Bóg podchodzi do każdego – do człowieka o mocnej wierze, który codziennie chodzi do kościoła, ale też do dziewczyny, która patrzy w lustro i widzi brzydką twarz, grube uda, krótkie nogi. Podchodzi do chłopaka, który wpadł w złe towarzystwo i raz czy dwa pobił drugiego. Podchodzi do staruszki na ławce i do kobiety przy drodze. Do dziadziusia i do chłopaka w dresach z woreczkiem z białym proszkiem w kieszeniach. Ale przede wszystkim Bóg podchodzi do Ciebie. I nie ważne w jakie bagno wpadłeś, jakie złe rzeczy robiłeś – Bóg się Tobą nigdy nie brzydzi. Bo Bóg kocha ludzi, a szczególnie młodych. Bo właśnie w tym wieku potrzebujemy Go najbardziej – kiedy wybieramy szkołę, zawód, partnera, partnerkę życiową. Kiedy mamy złamane serca, kiedy skaczemy z radości. Nikt inny nigdy tak nas nie pokocha. Nikt nigdy w nas tak nie uwierzy. To On pierwszy wybrał nas. To On pokochał nas, zanim dowiedzieliśmy się co to za słowo. To On wybaczył nam wszystko, zanim my cokolwiek wybaczyliśmy sobie.
Jezus mówi dziś do młodych ludzi Talitha cum! Wstań! Bo właśnie teraz, w XXI wieku potrzebujemy Go bardziej niż kiedykolwiek. Bo właśnie w XXI wieku trzeba ciągle powstawać, bo ciągle też umieramy. Bo pośród tego zła, nienawiści i śmierci Jezus jest jedyną światłością, która dla młodego serca ma sens. Bóg interesuje się światem i interesuje się młodym człowiekiem. On chyba po prostu od rozgłosu w telewizji i internecie woli zacisze pokoiku i skupionego na modlitwie człowieka, pochylonego przed drewnianym krzyżem.