Po czasie karnawału i zabawy nadszedł czas skupienia nad największymi tajemnicami naszej wiary – czas Wielkiego Postu. W naszej parafii od 8.03 do 11.03 trwały rekolekcje wielkopostne, prowadzone przez sercanina ks. Marka Mikołajczaka SCJ. Przypominał o tym, jak ważny jest osobisty rozwój wiary poprzez czytanie i medytacja nad Pismem Świętym oraz dobre kierownictwo duchowe, zwłaszcza dla osób młodych oraz poszukujących Boga.

W dniu zakończenia rekolekcji dowiedzieliśmy się wszyscy o zamknięciu szkół i uczelni oraz o rozpoczynającej się społecznej kwarantannie spowodowanej epidemią koronawirusa. W ciągu kolejnych dni pojawiały się kolejne rozporządzenia, dotyczące również działalności duszpasterskiej Kościoła w Polsce. Decyzja o dyspenzie od obowiązku uczestniczenia w niedzielnej Mszy Świętej, o ograniczeniu liczby wiernych w kościołach i kolejne dotknęły wiele osób. Szczególnie tych, dla których codzienna Msza Święta, nabożeństwa i przyjmowanie sakramentów były centrum dnia. Pojawiło się wiele niepewności, wiele wewnętrznych kłótni oraz kalkulowań – co warto, czego nie warto. Rozpoczął się przedziwny czas Wielkiego Postu. Pozbawiony tradycyjnych wydarzeń – Misterium Męki Pańskiej, ucałowania krzyża. Post pełen ciszy w kościołach, pustych ławek. Ale równocześnie czas upadku na kolana. Czas błagania i zawierzenia. Czas zaufania Bogu i Jego planom. Czas tworzenia Kościoła we własnych domach, w których może już dawno przestał istnieć. Czas, w którym może po raz pierwszy rodzice usiedli ze swoimi dziećmi i pomogli w zadaniach domowych. Czas, w którym może po wielu latach małżonkowie w końcu usiedli razem, bo nie mogli iść do pracy. Czas, w którym rodziny po raz pierwszy razem odmówiły różaniec. Czas, w którym może po długim czasie kościoły stanęły otworem dla ludzi.

Niezwykły czas. Niezwykle bolesny i przerażający. Ale jest to również okazja do skupienia nad swoją wiarą, nad nadchodzącymi świętami – jak będą wyglądać? I zastanowienie się – czy przypadkiem te wszystkie tradycje – procesje, święcenie pokarmów, długo przygotowywane czuwania – czy ta cała „otoczka” nie przysłaniają nam prawdziwego sensu. Czy przypadkiem przez te setki lat nie zagubiliśmy wśród uroczystych psalmów, hymnów, gestów Tego najważniejszego. Czy przypadkiem w Świętach Wielkanocnych nie przestaliśmy świętować Zmartwychwstania Chrystusa, bo przysłoniliśmy je spotkaniami rodzinnymi, dosprzątaniem każdego kącika w domu, czy upieczeniem najlepszego ciasta na świecie.

A Chrystus zmartwychwstał w ciszy, o poranku, bez świadków. I może wykorzystajmy ten czas, tej wielkiej ciszy i pustki, by to zmartwychwstanie w końcu usłyszeć. Bo już dawno świat nie zapadł w taką ciszę, jakiej doświadczamy teraz.

Przedziwny Wielki Post. Ale może okazać się duchowo najpiękniejszym, jaki przeżyjemy. Jeśli tylko skupimy się na Tym najważniejszym. Tak, jak kiedyś Jezus powiedział do Marty, mówi w tym czasie również do nas: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego” (Łk 10, 41-42).